Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Sanoku

2009.04.15

Kamienny sokół na cmentarzu sanockim

1a_400_01

Ponieważ znam historię tej rzeźby to przedstawię ją Czytelnikom „Tygodnika Sanockiego” tym bardziej, że niektórzy upodobniają ją do godła niemieckiego zwanego popularnie ’„gapą’”.

 

Krótko przed II wojną światową, ówczesny zarząd Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Sanoku zlecił, o ile pamiętam sanockiemu rzeźbiarzowi Stanisławowi Piątkiewiczowi, wykonanie w kamieniu sporych rozmiarów sokoła, (wys. z cokołem 260 cm. rozpostarte skrzydła 200 cm.) godła Towarzystwa, który miał być ustawiony na szczycie południowej ściany gmachu „Sokoła” od strony parku przy ulicy Mickiewicza. Stara rzeźba ptaka, wskutek upływu czasu (od 1900 roku) i zmian pogodowych była już bardzo zniszczona, dlatego postanowiono zastąpić ją nową.

Rzeźbiarz zlecenie wykonał, starą rzeźbę zdjęto, nowa czekała na wydźwignięcie nad budynek.

Niestety wybuch II wojny światowej we wrześniu 1939 roku uniemożliwił zamontowanie rzeźby na przeznaczonym miejscu, dlatego złożono ją w pomieszczeniu gospodarczym na zapleczu gmachu „Sokoła”.

 

W 1941 roku, spotkany na ulicy gospodarz obiektu Władysław Ziombrowski powiadomił mnie o przechowywaniu kamiennej rzeźby i prosił abym rzeźbę zabrał i ukrył ją w zamku sanockim, ponieważ może ona być zniszczona przez Niemców.

W umówionym dniu załadowaliśmy rzeźbę na furmankę, osobno korpus, osobno skrzydła. Nakrytą starymi papierami i szmatami rzeźbę przewieźliśmy do zamku, gdzie została złożona w pomieszczeniach dawnych stajni (budynku obecnie nie istniejącego). W tym miejscu rzeźba przeleżała do 1945 roku.

 

Po przejęciu linii frontu w kierunku zachodnim rozpoczęliśmy ze zmiennym szczęściem porządkowanie budynku zamkowego, pomieszczonych w nim resztek zbiorów muzealnych oraz otoczenia budynku. Około 1950 roku postanowiłem rzeźbę sokoła wyciągnąć z ukrycia aby ją postawić na klombie koło studni zamkowej przed budynkiem. W tym miejscu rzeźba do połowy lat pięćdziesiątych zdobiła otoczenie zamku. Zwiedzający ekspozycję muzealną lub spacerowicze dokonywali indywidualnych lub grupowych zdjęć na tle rzeźby.

 

Pod koniec lat pięćdziesiątych rozpoczęto prace przy ekshumacji zwłok Polaków - więźniów sanockiego więzienia, zamordowanych przez Niemców na stoku góry „Gruszka’’ w rejonie Tarnawy Górnej i Leska. Przypomnę, że w nocy z 5 na 6 lipca 1940 roku wywieziono z sanockiego więzienia 118 więźniów z których 117 rozstrzelano na wspomnianym wyżej miejscu, jeden z wywiezionych, Jan Schaller uciekł z konwoju. Po wojnie mieszkał i pracował w rejonie Nowego Sącza.

 

Komitet zajmujący się ekshumacją pomordowanych z „Gruszki” na cmentarz w Sanoku, zwrócił się do Muzeum Historycznego z propozycja umieszczenia rzeźby sokoła nad wspólną mogiłą na cmentarzu w pobliżu mauzoleum Ofiar Oświęcimskich.

Ponieważ sprawa reaktywowania Towarzystwa „Sokół” była w tym okresie niemożliwa (choć w 1946 roku już Towarzystwo istniało), a tym samym powrót rzeźby na gmach Sokoła, dlatego muzeum przychyliło się do propozycji i rzeźba sokoła z zamku sanockiego powędrowała na cmentarz sanocki.

Na tym cmentarzu sokół rozpościera swe skrzydła nad wspólną mogiłą pomordowanych Polaków.

Piszę to krótkie wspomnienie dla utrwalenia skromnego fragmentu historii Sanoka, oraz dla położenia tamy plotkom o niemieckim pochodzeniu rzeźby.

Stefan Stefański

Artykuł z Tygodnika Sanockiego 19.05.1993 r.

Zdjęcia: B. Kielar

 

 

 

 

Tajemnice sanockiego cmentarza – rzeźba sokoła na zbiorowej mogile rozstrzelanych Polaków
(05-03-2010)
Andrzej Romaniak

1939_sokol_z_cmentarza_400

W nocy z 5/6 lipca 1940 r. niemieccy okupanci dokonali jednej z największych zbrodni na terenie ziemi sanockiej – egzekucji 112 więźniów sanockiego więzienia. Miejscem tej egzekucji było wzgórze „Gruszka” koło Tarnawy Górnej, a jej ofiarami Polacy, którzy zostali ujęci podczas przedzierania się na Węgry.

 

Przed egzekucją aresztowanym urządzono w sanockim sądzie „proces” - wszyscy aresztowani otrzymali wyroki śmierci. Nocą z 5/6 lipca 113 skazanych zapakowano na cztery policyjne samochody ciężarowe i przez Zagórz i Tarnawę Górną przewieziono na wzgórze „Gruszka”. Podczas transportu udało się zbiec jednemu z aresztowanych. Na „Gruszce” czekał już wykopany, odpowiedniej wielkości, dół. Egzekucja zakończyła się nad ranem 6 lipca. Wykonali ją żołnierze z 45 Batalionu Policyjnego stacjonującego w Rzeszowie. Po zasypaniu mogiły została ona zamaskowana zwalonymi świerkami. Jednak mimo tego, mieszkańcy Tarnawy dowiedzieli się co kryje zasypany dół i co wydarzyło się nocą.

 

Zwłoki zamordowanych doczekały się ekshumacji i godnego pochówku dopiero w listopadzie 1947 r. Ich szczątki przewieziono do Sanoka i pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu przy ul. Rymanowskiej. Na mogile ustawiono rzeźbę drapieżnego ptaka z rozpostartymi skrzydłami. I właśnie ta rzeźba ma swoją interesująca historię. Zapewne wielu sanoczan, a także przyjezdnych odwiedzających sanocka nekropolię, zastanawia się co robi niemiecka „gapa” na grobie rozstrzelanych Polaków. Przypomnijmy, że podczas niemieckiej okupacji „gapą” nazywano powszechnie nazistowską wersję herbu III Rzeszy. Istotnie, na pierwszy rzut oka, sylwetka drapieżnika na sanockim cmentarzu, przypomina znienawidzony przez Polaków symbol, jednak nie ma z nim nic wspólnego. W rzeczywistości rzeźba ta przedstawia sokoła z rozpostartymi skrzydłami, wspierającego się na kamiennej kuli.

 

Jej autorem był sanocki artysta-rzeźbiarz Stanisław Jan Piątkiewicz - syn znanego rzeźbiarza Stanisław Piątkiewicza. Stanisław Piątkiewicz – senior pozostawił po sobie wiele prac na terenie Sanoka i okolic. Spod jego dłuta wyszedł m.in. pomnik Władysława Jagiełły odsłonięty w 1910 r. w Mrzygłodzie, a następnie zniszczony przez Niemców podczas II wojny. Również on był autorem figury Matki Bożej, która zdobi fronton naszego kościoła parafialnego pw. Przemienienia Pańskiego oraz figury Chrystusa, która stała niegdyś obok wejścia do kościoła oo. Franciszkanów. Z jego pracowni wyszła również rzeźba Atlasa zdobiąca narożnik kamienicy przy ul. Kazimierza Wielkiego.

 

Jego syn – Stanisław Jan – kontynuował rodzinne tradycje. Urodził się 10 października 1897 r. w Rymanowie. Po ukończeniu szkoły wydziałowej w Sanoku, uczył się zawodu rzeźbiarza w pracowni swojego ojca, a później nauką kontynuował w Szkole Zawodowej Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, w oddziale rzeźby figuralnej, którą ukończył z wynikiem celującym w 1914 r.

 

W 1915 r. został powołany do armii austro-węgierskiej i brał udział w wojnie, a po 1918 r. służył w odrodzonym Wojsku Polskim. Zdemobilizowany został w 1921 r. i powrócił do pracy w zakładzie ojca. Miał również w swoim życiu egzotyczny epizod pracując przez kilka miesięcy, jako rzeźbiarz, w fabryce mebli w Hawanie na Kubie. Po powrocie do Sanoka kontynuował swoją pracę rzeźbiarską. Niestety, z tego okresu zachowało się niewiele jego prac. Szczęśliwie przetrwała zawieruchę wojenną wspomniana już rzeźba sokoła. Zlecenie na jej wykonanie Stanisław Jan Piątkiewicz otrzymał w lecie 1939 r. od Jerzego Pietrzkiewicza - prezesa sanockiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Rzeźba ta miała być umieszczona na szczycie budynku Towarzystwa przy ul. Mickiewicza i zastąpić tą pierwszą, która była już zniszczona. Stanisław Piątkiewicz zlecenie wykonał i 30 sierpnia 1939 r. oddał gotową pracę, jednak transakcja nie została sfinalizowana do końca – do wyrównania rachunku pozostała kwota 50 zł. Również nowa rzeźba sokoła nie została umieszczona na zaplanowanym miejscu. 31 sierpnia zmobilizowany rzeźbiarz wyjechał do jednostki wraz z którą, po wybuchu wojny, znalazł się na prawym brzegu Sanu. Po 17 września dostał się do sowieckiej niewoli, a później został przekazany Niemcom i znalazł się w obozie na terenie Niemiec. Z niewoli powrócił w 1941 r. i aż do zakończenia wojny przebywał w Sanoku. Już w październiku 1944 r. zaangażował się w działalność Cechu Rzemiosł Różnych i przez długie lata pracował tam jako kierownik biura Cechu. W związku z tym, że Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” zostało na krótko reaktywowane, 10 marca 1946 r. Stanisław Piątkiewicz zwrócił się do jego władz z prośbą o uregulowanie płatności za wykonaną rzeźbę, która szczęśliwie przetrwała okupację. Prośba rzeźbiarza została rozpatrzona pozytywnie i należność w wysokości 1000 zł uregulowano. Nieznane są losy rzeźby podczas II wojny. Prawdopodobnie władze niemieckie nie zniszczyły jej, być może ze względu na podobieństwo z niemiecką „gapą”. Faktem jest, ze znalazła się ona na dziedzińcu zamkowym i tam przetrwała wojnę i pierwsze lata powojenne. Niestety, nie zachowały się dokumenty wyjaśniające szczegółowo jej wojenne losy. Być może, po zakończeniu wojny, były plany ustawienia jej na pierwotnym miejscu przeznaczenia, tzn. na dachu budynku „Sokoła”. Plany te nie powiodły się - Towarzystwo zostało przez komunistyczne władze zdelegalizowane.

 

Na szczęście rzeźba sokoła nie została przez władzę „ludową” zniszczona i stanęła na godnym miejscu – mogile rozstrzelanych Polaków.

Jej autor Stanisław Jan Piątkiewicz zmarł na zapalenie płuc 29 stycznia 1970 r. i spoczął na sanockim cmentarzu przy ul. Matejki.


https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9a/Gruszka07.JPG

Miejsce zbrodni w 1940 r.

Na miejscu zbrodni – 2016 r.

 

2005__kapliczka_na_gruszce_400